Szyjąc spokojnie kolejną torebkę, niczego się nie spodziewając nagle jak nie podskoczyłam, jak mi serce nie zabiło o 100 uderzeń za szybko, cała krew odeszła z twarzy a z ust wydarło się głośne "KURDE!"...
Coś huknęło, igła się złamała, nitka urwała a ja przerażona patrzyłam na moją Kornelkę.
Myślałam, że coś w ustawieniach pogmatwałam, że moja wina... postanowiłam ponownie wziąć się za szycie i sytuacja się powtórzyła, potem jeszcze dwa razu i to samo w końcu moja maszyna zamrugała i zgasła...
Zgasła chyba na dobre ... nie działa...
NIE DZIAŁA!!!!!!!!!!!!!
Muszę jechać oddać ją na serwis ale w głowie już mi się kotłuje czy aby tej mojej Kornelki nie porzucić i wymienić na nowszy, lepszy model?
Może wy coś doradzicie, jakie znacie dobre maszyny bo nawet nie o markę mi chodzi a konkretne maszyny, przyznam że moja miała wiele przydatnych funkcji, z których raczej rezygnować nie chcę, martwiło mnie jednak to, że taka głośna jest i często musiałam ją regulować a teraz... no zobaczymy ale z chęcią poznam wasze opinie.
Tym czasem pokażę felerną torebkę, na której połamałam 3 igły, zerwałam nieskończenie wiele razy nitkę i denerwowałam się okrutnie... torebka niedokończona oczywiście, cóż będzie trzeba na nią trochę poczekać a miałam do weekendu się ze wszystkim uporać...
To by było tyle w kwestii szycia :(
Najgorsze jest to, że mnie już tęskno i nie wyobrażam sobie, że taki stan zawieszenia mógłby potrwać dłużej :( bo i cóż ja wtedy pocznę???
No nic, najpierw trzeba oddać maszynę do serwisu a później czekać cierpliwie.
Ostatnio jednak nie tylko szyciem żyję, na poważnie zajęłam się decoupage-m i wystrojem mojego domu, co mój mąż kwituje krzywą miną narzekając, że za dużo czasu, serca i przede wszystkim pieniędzy ładuję w ... "pierdułki" a cóż ja mam począć, kiedy te wszystkie dodatki są mi takie bliskie i składają się na całość, którą mam zamiar dopełnić moją codzienność...
Kochane oto moja przeróbka, czyli ze "złotego dębu" w "królową kolorów" a więc piękną biel...
Jeszcze wiele zmian przede mną, jestem jednak cierpliwa powoli do celu bo przecież "nie od razu Rzym zbudowano", prawda ?
;)
powodzenia z maszyną ...
OdpowiedzUsuńprzyda się :/ uruchomiłam ją dzisiaj z wielką nadzieją że to jakas bzdura... niestety choc zadziałała (świeciła żarówka) to nie szyje....
UsuńPolecam profesjonalną a nie domową maszynę. Np. Juki. Nie do zajechania!
OdpowiedzUsuńnad profesjonalna wlasnie myślę, a możesz coś wiecej napisać o maszynach z Juki?
Usuńcóż,jestem na trochę innym etapie szycia (pierwsza poduszka i zasłona:)) więc w zupełności wystarcza mi prosta maszynka z Ikei. Przypuszczam, że Ty potrzebujesz jednak bardziej zaawansowanych ustawień. Świetna torba by the way:))
OdpowiedzUsuń:) przydałaby mi się bardziej profesjonalna ;) pozdrawiam
UsuńWiolus jakby serwis długo trwał nic sie nie martw koleżanka Cie poratuje :)))) i pożyczę aż Twoja sie wyleczy:))) torebka cudowna cudowna cudowna :) Pozazdrościłam wielu blogerkom takich wlaśnie toreb i też sie za taką wzięłam :) jutro będę się chwalič :)
OdpowiedzUsuń:D dzięki Kasiu właśnie dzisiaj mama ma mnie poratować swoim niezawodnym starym łucznikiem. A ja czekam z niecierpliwoscia na premiere twojej torebki
UsuńNo nareszcie moge dodawać komentarze,już któryś raz do Ciebie wchodzę:) właśnie miałam napisać,że żałuję,iż nie mam maszyny,którą mogłabym ci pożyczyć,ale tu już tyle osób zaoferowało swoją pomoc:) jeden wniosek się nasuwa-musisz szyć i tyle,zobacz ilu masz "fanów"!
Usuń:) dzięki
UsuńMogę Ci pożyczyć. mam dwie w zapasie :-)
OdpowiedzUsuńZ kotkiem lepiej? ten moj to szkocki zwisłouchy - tak się nazywa ta rasa:-)
ach to dlatego pomyliłam go z brytkiem bo są bardzo podobne tylko te uszka :) Już dzisiaj lepiej, mój Kocik się czuje ale wymiotował tego dnia myślę ze to było to żarełko.
UsuńDziękuję za odwiedziny i pytanie
Współczuję! Nie móc szyć, chyba bym się popłakała gdyby mi się to przytrafiło!
OdpowiedzUsuńTorba ekstra, bucik wyszedł świetnie!
Pozdrawiam
niestety...
UsuńPrzykra sprawa z tą maszyną...
OdpowiedzUsuńCudna ta klateczka. Gdzie można taką kupić? :)
Kochana na allegro wyszukałam, kupiłam za niedłużne pieniądze, do wyboru były także inne - pozdrawiam
UsuńWiolu, oh rozumiem Twoją stratę:( Ale pewnie za to teraz zakupisz sobie super maszynę i będzie Ci się szyło jeszcze milej....ja się na maszynach nie znam. Moja to staruszka wysłużona przez babcię i mamę, kilka funkcji i dużo rwania nici. Dlatego wciąż tak mało szyję. Ale jakby mi ktoś pędzle i farby zabrał to bym tak samo smutna była.....
OdpowiedzUsuń