UWAGA!

Przedstawiane na blogu treści mają charakter informacyjny i często subiektywny. Zdjęcia jak i teksty na stronie są mojego autorstwa i podlegają ochronie prawnej! Autor nie ponosi odpowiedzialności za działania czytelników, ani żadne konsekwencje wynikłe z zastosowania podanych tu pomysłów oraz technik. W razie wątpliwości skontaktuj się ze specjalistą.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą decoupage. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą decoupage. Pokaż wszystkie posty

Jak zrobić ozdobne zawieszki z masy solnej

Dzisiejszy instruktaż to w zasadzie próba zachęcenia was do pobawienia się masą solną.
Osobiście bardzo lubię wraz z dziećmi lepić z niej przeróżne kształty i postacie a potem wypiekać, malować i zabezpieczać lakierem tak by cieszyły oko jeszcze przez długi czas.
Uważam także, że traktujemy masę solną po macoszemu, nie bierzemy na poważnie jej "walorów" użytkowych i dekoracyjnych a to błąd bo można z niej wyczarować prawdziwe cudeńka.
Jeżeli masa jest dobrze zasuszona, ozdobisz ją farbami, za pomocą decoupage, lub pozostawisz w surowym stanie, to będzie piękną dekoracją albo prawdziwym dziełem sztuki.

Moje dzisiejsze DIY to tylko instruktaż na ozdobne zawieszki, ale przecież głowy macie nie od parady i sami możecie zaskoczyć otoczenie pięknymi "solnymi" ozdobami.
Ja w każdym razie zapraszam serdecznie do przeczytania i obejrzenia mojego sposobu na ozdobne zawieszki (idealnie nadające się na dopełnienie dekoracji pokoju, ramki lub jako zawieszka na doniczki, koszyki, na choinkę, prezenty i wiele, naprawdę wiele innych rzeczy)
Moje ozdóbki są dość surowe, mam jednak nadzieję, że zachęcą was do wypróbowania tego "tutka":)


Przygotuj na masę: 
  • 4 łyżki miałkiej soli,
  • 4 łyżki mąki pszennej,
  • 1 łyżka (płaska) kawy mielonej - pod warunkiem, że chcecie uzyskać ciemne ciasto tak jak ja,
  • woda - dodajecie jej tyle, aż masa stanie się plastyczna nie może jej być za dużo bo inaczej będzie zbyt kleista ani za mało bo będzie się rozpadać w rękach, proponuje dozować ją łyżkami,
Wszystko razem mieszamy dokładnie aż do uzyskania plastycznej masy.

Przygotuj do pracy:
  • pędzel
  • białą farbę akrylową
  • stempelki ( mogą być takie dziecięce :) u mnie napis LOVE, COOL, XMAS)
  • 1 patyczek do szaszłyków
  • papier ścierny
  • sznurek

Rozwałkowujemy masę solną na placek i za pomocą przygotowanych kształtów zaczynamy wykrawanie. Ja przygotowałam kieliszek dla niedłużnego koła oraz gwiazdę :)




W każdym ze zrobionych kształtów za pomocą patyczka do szaszłyków robimy dziurkę/dziurki na sznurek. "Masosolniaki" wkładamy na blaszkę wcześniej wyłożoną papierem do pieczenia i wkładamy do piekarnika na 60 min. w temp. 150 st C. Jeżeli nasze kształty lekko się wybrzuszą, nie traktujmy tego jak porażki albo defekt, wrecz przeciwnie właśnie stworzyliście coś zupełnie unikatowego ;)


Po wyciągnięciu masy z piekarnika i jej wystygnięciu, możemy przystąpić do malowania. 



Po wyschnięciu farby, kształty możemy lekko wyszlifować dla uzyskania efektu vintage ;) należy go potem wytrzeć suchą szmatką i zabezpieczyć lakierem i albo zostawiamy tak jak jest, albo dalej dekorujemy w dowolny sposób.

Część zawieszek schowałam do pudełka, będą tam czekały na prezenty albo na choinkę w przypadku Mikołajków a niektóre już wykorzystałam do ozdoby.
W tym wypadku do mojego koszyka na gazety dodałam zawieszkę z napisem :) Może jeszcze ozodbię doniczki....


 

Jutro ostatni dzień tygodnia inspiracji, dziękuję wam Kochani za każdy komentarz to dla mnie ważne, że czytacie i jesteście zainteresowani wykonaniem wymienionych dekoracji u siebie w domu, cieszę się, że mogę pomóc. Jak myślicie, co przygotowałam na ostatni dzień tygodnia DIY?


Poduszkowy szał ...

... czyli co kryje moja wyobraźnia, kiedy dostaję zlecenie. Tak powinien brzmieć pełen tytuł.
Generalnie jestem bardzo zadowolona z nowych uszytych poduch. Koleżanka do której poduszki powędrowały też zdaje się być usatysfakcjonowana tym bardziej, że starałam się utrzymać poduszki w stylu i kolorystyce, która najbliższa jest jej sercu.

Przedstawiam więc poduszki Vintage <3 p="">





Zostałam także poproszona o uszycie prostej poduszki z transferem do salonu osóbki, która również mocno lubuje się w stylu vintage.


Na koniec zostawiłam rarytasik a mianowicie dwie poduszki ozdobne do pokoju, salonu, na łóżko czy kanapę, w zasadzie gdzie nam się spodobają... Poduszki można wygrać w moim candy, ale więcej szczegółów pod linkiem tutaj (KLIK)

Vintage?



...a może wybierasz Marine?


Biało... czyli nowy look

Miłośniczką wszelkiej bieli i świeżości jaką ze sobą niesie w domu , stałam się w momencie kiedy zakładałam tego bloga, czyli mniej więcej dwa lata temu.
Bardzo spodobał mi się prosty styl skandynawski, a następnie shabby chick, shabby country chick, styl prowansalski oraz rustykalny, który przyznam szczerze fascynuje mnie niezwykle.

Od dawna marzyłam o "przekształceniu" mojego mieszkania w takie, które będzie spełniało moje aktualne standardy estetyki, niestety łatwe to nie jest chociażby ze względu na fakt, że meble stylizowane są diabelnie drogie. Nowoczesność ma ten plus, że wiąże się z minimalizmem, tutaj tego nie uświadczymy.

Jak mawiali wielcy tego świata potrzeba matką wynalazców, w moim wypadku, potrzeba stała się matką mej twórczości, od dawna w głowie rodził się pomysł, by z czasem stać się całkiem poważnym tworem, który nazwałam projektem "new look".
Łatwa sprawa to nie była bo po pierwsze, nie wiedziałam na ile mam rozwinięte zdolności w decoupage-u, co za tym idzie, czy moje "zmiany" będą zadowalające, po drugie jaki ostatecznie efekt chciałabym uzyskać, postarzany, gładki a może romantyczny... po trzecie czy mąż będzie zgodny co do takiej dość radykalnej zmiany no i po czwarte do tej pory wciąż nie miałam dość czasu...

Przyznam się wam, że pierwszą szafeczkę "postarzyłam" bez zgody małżonka, po powrocie ze spotkania został zwyczajnie "zaskoczony" i niestety nie był zbyt zadowolony. Generalnie kolor mu się podobał ale efekt "starego" mebla już mniej. Jakoś jednak udało mi się go przekonać, żeby zaczekał na całą resztę.
Cała reszta, czyli malowanie mebelków i zmiana dekoracji zajęła mi aż tydzień!

Teraz jak w tytule jest dość biało, jasno, delikatnie... kobieco, czyli tak jak lubię!
Nawet mój małżonek wcześniej dość sceptycznie nastawiony na te zmiany stwierdził, że efekt końcowy bardzo mu się podoba co mnie cieszy podwójnie.

Oczywiście to nie koniec zmian, rzekłabym nawet, że ledwie początek.
W zamiarze mam kupienie stołu, który wypatrzyłam w IKEI, chce by był okrągły ponieważ taki stół pomoże mi zaoszczędzić miejsce w mieszkaniu, ale na razie tyle w kwestii przyszłościowych zmian a teraz przygotujcie się na dużo zdjęć :)




Drzewko, które zrobiłam według instruktarzu Ani , polecam wam wypróbować :) Na moim drzewku zamieszkał letni ptaszek w pastelowej mięcie.



Na półeczce przysiadła anielinka, także w kolorach lata, z założonymi nóżkami niczym prawdziwa dama, obserwuje i pilnuje nas wszystkich.



Galeria będzie się systematycznie rozrastać, na początek kilka zdjęć i grafik. Z czasem planuję dodać jeszcze srebrne ramki oraz parę czarnych a także kilka białych lecz o zupełnie innym "dizajnie" tak by nie było zbyt szablonowo.



Od dobrych kilku lat zakochana jestem w Gardeni, jak dla mnie roślina idealna, pięknie wygląda, ma kwiaty i do tego cudownie pachnie. Moja gardenia od paru dni pączkuje i rozsiewa po całym domu subtelny i jakże piękny zapach.


Dopieściłam także swoją "biblioteczkę", udało mi się zrobić w niej porządki, no i książki poszły w ruch, na półce znalazło się kilka pozycji jeszcze przeze mnie ni etkniętych co trzeba czym prędzej zmienić :) na szczęście (tak, tak nie mylicie się czytając to) nie mam już miejsca na nowe, co oznacza... że przyjdzie czas aby zakupić regalik na książki, z kupowania książek i powiększania mojej biblioteczni nie zrezygnuję nigdy :)

Podsumowując, wydałam ok 120 zł na farby, reszty chyba dodawać nie muszę!
Mam nadzieję, że moje drobne zmiany również wam przypadły do gustu a teraz pozdrawiam serdecznie i uciekam bo zaplanowałam szycie nowych poduch do salonu i girlandy ale to już za jakiś czas...

Pastelowe Święta...

Ręce mi opadają... opadają ze zmęczenia.
Trzy równe dni odgruzowywałam mieszkanie, mąż cyklicznie kursował na śmietnik wynosząc rzeczy  niepotrzebne, zagracające nasze szafy, nagle zrobiło się tyle miejsca, oby nie na nowe nieużytki!

Na szczęście mieszkanie już pięknie pachnące świętami, czyściutkie i przystrojone :) 

Kochani ponieważ wena do pisania opuściła mnie na dobre a w głowie kołacze się lista spraw pilnych do zrealizowania wrzucam kilka zdjęć tak aby nie było, że nic nie robię hihi,  zdanie "nic nie robię" chyba do mnie zupełnie nie pasuje ;)
Ok, kilka "migawek" z mojego M.
Na parapecie w pokoju naszych synów pojawił się skrzacik o zielonych włosach, którego stworzyłam rok temu teraz dzielnie pilnuje aby moje maluchy za bardzo nie rozrabiały.


Zabrałam się także za porządki w mojej domowej biblioteczce i pomyślałam, że latarenka ładnie wkomponuje się w klimat kryminałów, które stoją obok. Tym samym nie mogę się doczekać chwili wolnego i sięgnięcia po nowe jeszcze nie "skalane" pozycje hihi


Jakiś czas temu pokazywałam wam metamorfozę jakiej poddałam szafeczkę na buty wziętej od mojej sis i zapowiedziałam, że muszę zamontować przy niej gałeczki, teraz nareszcie mogę pokazać wam efekt finalny :) jestem z niego bardzo, żeby nie powiedzieć ogromnie dumna...


Pamiętacie zegar, który stworzyłam metodą decoupage-u, niestety za sprawą źle dobranego mechanizmu nie mogłam go zawiesić, na moje szczęście mąż się "zainteresował" i zegar od dwóch dni wisi i zachwyca nas - domowników. Przyznam, że kiedy go tworzyłam nie robił na mnie, aż tak wielkiego wrażenia jak teraz, gdy jest już na swoim miejscu.

Dla efektu ogólnego - czyt. (pastelowego) świątecznego zawiesiłam "kuleczki" które nabyłam w sklepie www.mantecodesign.pl polecam wam zakupy w tym "przybytku", sklep prowadzi przesympatyczne małżeństwo, które miałam przyjemność poznać na żywo i których z tego miejsca serdecznie pozdrawiam!
Kochani cotton ball lights prezentują się przepięknie i tak jak sądziłam pasują do mojego mieszkanka :D
Wam moje drogie odwiedzające polecam zakup, po "zimie" kulki można wrzucić do wazonu lub np. małej szklarenki i cieszyć oczy piękną, niezwykłą "lampką"


Jak łatwo zauważyć w tym roku dominuje u mnie biel i pastele :) czyli to co kocham najbardziej ♥


a już za chwilę będziemy ubierać choinkę.
Bombki zakupione, piękne łańcuchy również... ach, święta tego wyjątkowego nastroju nie ma żadne inne święto ♥ żaden inny miesiąc... nawet sprzątanie i sprawy zupełnie nieistotne wydają się takie niezwykłe...

Pozdrawiam!!!

ZEGAR - Pytanie do "dekupażystek" :)

Nie od dzisiaj wiadomo moim stałym czytelnikom, że nie tylko szycie jest moją pasją ale i decoupage, niestety za często traktuję go po macoszemu a muszę przyznać że daje mi tyle samo radości co inne moje pasje. 

Odwiedzając blogi "dekupażystek" często zachwycałam się ich cudownymi pracami, niejednokrotnie zazdrościłam pomysłowości i talentu.
Pewnego dnia na jednym ze wspomnianych blogów zobaczyłam jak autorka zrobiła zegar do salonu, od razu się zakochałam i postanowiłam, że ja również stworzę własną kompozycję :)
Kilka miesięcy temu zakupiłam tarczę i mechanizm zegara, między czasie tarczę zdążyłam pomalować na biało i ... schować do szafy, tak sobie leżała aż do wczoraj, szukając wkrętów znalazłam ją i naglę dostałam olśnienia :)

Uznałam jednak, że tarcza jest za biała, dlatego pomyślałam, że dodam kilka kolorów i tym sposobem znalazły się na niej przecierki w kolorze mięty, beżu i rdzawego brązu.
Dokleiłam dwie dziewczynki z serwetek i zrobiłam transfer...
Po polakierowaniu i przyklejeniu cyferek zamatowałam mechanizm zegara i tu pojawił się problem....


Zakupiłam mechanizm 5 mm i chyba jest za krótki, do tego nie wiem jakich mam użyć haczyków żeby powiesić zegar, chodzi o to że sam mechanizm lekko odstaje i czego użyć by nie wisiał pod kątem na ścianie...
Czy mogłybyście mi pomóc podsyłając aukcje lub linki z poradami jaki mechanizm zamontować i jak taki zegar podwiesić?

No i waszym "profesjonalnym" okiem czy ten zegar może wisieć, wstydu mi nie przyniesie ?

:)

Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na wasze porady.

Stare jak nowe ♥

Jeżeli pozwolicie :) na początek "wrzucę" dwie nowe anielice.
Pierwsza, ruda w czerwonym płaszczyku czeka na nowego właściciela :)

Druga Anielinka to ubrana w różową sukieneczkę panienka, idealna jako dekoracja w pokoju małej dziewczynki :)


Dobrze... anielinki przedstawione czas więc na coś innego :)
 
Od dawna szukałam szafki na buty, niestety z racji metrażu mojego korytarza a także jego zagospodarowania w postaci pokaźnej szafy, szafka ta musiała mieć odpowiednie wymiary co dosłownie oznacza, że powinna być dość płytka, nie za wysoka i w kolorze który podbił moje serce.
Niestety wszystkie na jakie trafiałam były za szerokie, za "grube" albo nie w takim kolorze... niespodziewanie z pomocą przyszła mi siostra a raczej jej nowe mieszkanko, które zostało zagospodarowane tak, że każdy kąt spełnia jakąś funkcję :) Tym sposobem wiele rzeczy poszło "na śmieci"!
Jakie szczęście, że akurat przyszłam kiedy zbierała się do wyrzucenia "mojego nowego" mebelka, postanowiłam że zabieram go ze sobą, wraz ze starymi ramkami i koszykiem na wino :)
Udało mi się dać nowe życie trzem podniszczonym przedmiotom. Tym samym po raz kolejny, przekonuję się, że przy odrobinie rozeznania, sprytu oraz niewielkiego nakładu finansowego (bo aż 40 zł) mogę mieć w domu kilka "nowości" a co normalnie szarpnęło by znacznie mój portfel.
 

Koszyk na wina, został naprawiony, pasma podklejone a on w całości przetarty gąbką tak by dawał ładne naturalne wrażenie pobielenia. Teraz czas znaleźć mu odpowiedni kącik :)



Szafka przed (niestety zrobiłam już zdjęcie kiedy nałożyłam pędzlem biały podkład, pierwotnie miała kolor beżowy) i po (jeszcze schnąca, bez uchwytów i dekor, ale już nie długo mam nadzieję :D)


Trzecim odnowionym przedmiotem były dwie brązowe ramki, oto efekt przed i po mojej metamorfozie :) 


Nadszedł więc czas bym zaprezentowała wam mój nowy kącik w przedpokoju :) W 100% handmade by Wiola haha ale poważnie, szafka czeka na nowe uchwyty w stylu retro, kto wie co jeszcze wpadnie mi do głowy a powiem wam, że jak to ładnie określił mój mąż "nosi" mnie na zmiany :) 




Kochani na koniec przypominam o trwającym na moim blogu i FB konkursie, macie jeszcze tydzień czasu by zapisać się i spróbować szczęścia ;)
Dla spóźnialskich wrzucam link do konkursu oraz zdjęcie nagrody :D 


Podziękowania dla was, czyli słów kilka o ciemnej stronie blogowania oraz wyniki Giveaway!

Po pierwsze, Kochani dziękuję za tak liczny udział w zabawie, cieszy mnie to, że moje podarki spodobały się i że część z was zostaje ze mną na dłużej w formie obserwatorów.
Dziękuję wam również za słowa otuchy, które tak licznie zostawiliście przy poście Dwie strony medalu to naprawdę niezwykłe kiedy zupełnie obcy sobie ludzie spotykają się w tym wirtualnym świecie i zawiązuję nowe, ciekawe znajomości. Fantastyczny jest też fakt, że z częścią z was znam się w tzw realu albo poznałam na spotkaniu w Ikei. 
Mam nadzieję, że to spotkanie nie było ostatnim i uda nam się najlepiej w jeszcze liczniejszym gronie zobaczyć, porozmawiać, być może znowu zrobić coś dobrego :)


Ustosunkowując się do posta "dwie strony medalu, " zrobiłam poważną analizę mojego poczynania na blogu, zawzięłam się aby doszukać czegoś negatywnego, czegoś co mogłoby dać mi impuls do zamknięcia "Pod czwórką" i wtedy napisała do mnie pewna osóbka a chwilę później pewna pani redaktor, co było dla mnie ogromnym zaskoczeniem i znakiem, że nie powinnam przekreślać w tak łatwy sposób czegoś co tworzyłam systematycznie przez taki szmat czasu, że to co stworzyłam podoba się!

Tak jak piszecie, ludzie mówią i będą mówić bo i co mają ciekawszego do zrobienia u niektórych pasja przejawia się w obmawianiu i plotkowaniu.

Po lekturze waszych komentarzy oraz obu e-maili poczułam, że to co robię ma sens.

Niestety blogowanie nie cieszy się w Polsce dobrą opinią, na blogi wciąż patrzy się w kontekście emocjonalnego ekshibicjonizmu, pisanie publicznie niesie za sobą i publiczne osądy ale ja nie o tym... mam wrażenie, że w naszej kochanej POLSZY blogerów uznaje się za osoby z pewnym wybrakowaniem, ułomnością, często spostrzega się ich jako egocentryków, nie zdolnych do egzekwowania innych opinii, ale, ale kochani wchodząc na czyjś blog, wchodzisz w jego  świat, w świat widziany jego własnym oczyma, analizowany przez jego własny system wartości, czytasz często subiektywne opinie ale czy ten bloger robi coś innego niż ty kiedy rozmawiasz z koleżanką/kolegą o nowym produkcie, o innej osobie, o polityce, książce czy dzieciach?
Nie, ten mechanizm działa tak samo i chociaż posiadałbyś ogromną empatię i miał ten dar wcielania się w odczucia innych to tak czy siak wciąż pozostajesz osobą naznaczoną TWOIMI własnym doświadczeniami i przez ich pryzmat spostrzegasz otaczający cię świat.

Kończąc ten mój wywód, wszystkim niedowiarkom, ironizomaniakom, zawodowym obmawiaczom życzę dozy realizmu i zakupu dobrego lustra, można wtedy dostrzec, że to nasze odbicie wcale a wcale takie ładne i równe nie jest a ta wewnętrzna brzydota zdaje się wyciekać na zewnątrz, porządnie zniekształcając nasze ja. Dużo lepiej się żyje Kochani kiedy w około zaczynasz dostrzegać dobre rzeczy, kiedy cieszysz się z drobnych sukcesów a w oczach dziecka odkrywasz zachwyt światem, tego zachwytu uczmy się od nich, warto zmieniać swoje życie i gonić za marzeniami, to one wyznaczają nam cele, to one nas uszczęśliwiają!

Cóż  ja jestem szczęśliwa i choć wiele już w życiu przyszło mi doświadczyć i nie wszystko jest takie jakbym sobie życzyła, idę dalej nie patrząc na te "czarne wspomnienia", nikt nie powiedział, że życie jest łatwe!

Uff rozpisałam się :) a są pewnie osoby, które czekają z niecierpliwością na wyniki MY GIVEAWAY.
Nie trzymam dłużej w niepewności i wklejam wynik wybrany przez internetowy generator liczb :) ach tak sobie ułatwiłam życie ;)

Wygrana wędruje do... 



Osoby z komentarza numer 6

Cieszę się tym bardziej, bo Paulina zamawiała już u mnie króliczka a teraz także zakładki do książek.
Paulina mam nadzieję, że na żywo podarunki spodobają ci się jeszcze bardziej.

Gratuluje!

Kolejne zmiany czyli moja kuchnia

Prawie sześć lat temu moja rodzicielka w prezencie ślubnym podarowała nam kuchnię, a w zasadzie zamówiła firmę która miała ją wykonać, zastrzegła jednak, że to my mamy ją zaprojektować. Na tamten czas ani ja ani małżonek nie mieliśmy na nią pomysłu, poza tym jakie "doświadczenie" w tej kwestii ma mieć 23-letnia dziewczyna, która do tamtej pory kuchni unikała jak ognia :)

Przez ten czas doceniłam pomieszczenie jakim jest kuchnia i to, że warto by nie tylko była funkcjonalna ale i ładna :)

Zmiany zaczęłam od przerobienia tablicy korkowej na taką która choć trochę będzie przypominać tablicę w stylu który skradł moje serce, dokładniej mówiąc w stylu shabby chic.
Moi stali czytelnicy pamiętają zapewne DIY/TUTORIAL na to jak zmienić zwykłą tablicę korkową na taką w stylu shabby chic(klik), niestety wtedy nie miałam dekor do wykończenia dzisiaj prezentuję efekt finalny, chociaż... kto wie co jeszcze przyjdzie mi do głowy ;)



Jakiś czas temu kupowaliśmy pochłaniacz do kuchni, przyznam, że sporo się naszukaliśmy z małżonkiem bo albo wybór był kiepski albo nie podobał nam się "dizajn" od razu więc mówię, jeżeli ktoś z was jest na etapie zakupowania pochłaniacza do swojej kuchni polecam wam serdecznie te firmy AKPO, są dużo tańsze od tych "markowych" a wybór w kolorystyce i rodzajach, począwszy od tych do nowoczesnych pomieszczeń skończywszy na tych mocno stylizowanych jest najzwyczajniej bardzo duży, mój dodatkowo jak na pochłaniacz jest dość cichy i od 3 miesięcy od jego zakupu jeszcze ani razu nie miałam okazji na niego ponarzekać ;)

Kolejnymi zmianami jakie wprowadziłam były żaluzje oddzielające kuchnię od reszty salonu (zdjęcie już kiedyś prezentowałam na blogu), zyskałam dzięki temu niezależne pomieszczenie, kiedy jednak przyjdzie nam ochota możemy spokojnie żaluzję podnieść i połączyć salonik z kuchnią :)


  ... żaluzje oraz dodatki w moich ulubionych pastelach i bieli.


Na tym na pewno nie koniec, marzy mi się zmiana blatu na taki imitujący naturalne drewno oraz wymiana frontów kuchennych na takie w kolorze perłowym...

Na koniec zdjęcie robione dzisiaj rano.
Najważniejsze rzeczy na tablicy to laurka od Boryska i serduszko które mi podarował :):)


Cd zmian nastąpi ...