Przecież przy „milionach„ nie będę musiała się obawiać niczego i śmiało
będę wołać „lustereczko, lustereczko… „ a ono pokaże mi prawdę po małej korekcie ust,
podniesionych powiekach z piersią wypchaną silikonem.
Ech te marzenia… marzenia trochę nad wyraz, ale mam dzisiaj
wisielczy humor.
Już nie będzie tak jak było, szlag trafił nasze plany.
Dopadło mnie optimum nervosa to takie określenie na chorobę toczącą nasz kraj... a mianowicie aby prosto wam to zobrazować powiem tak "jeden gościu (przeważnie ten "u koryta" na wiejskiej) zagarnia coś i ten drugi zwykły szaraczek owego TEGO nie dostanie" - wystarczająco zobrazowane?
Ja się was pytam, co się dzieje, co z tym krajem?
Wiecie, że na przestrzeni tych dwóch tygodni dowiedziałam się, że pare (tak właśnie kochani, nie jedna a parę) moich koleżanek traci pracę z dniem 1 kwietnia... ładne prima aprilis!
Czy my młodzi ludzie mamy jeszcze, czego szukać w tym kraju? W sumie, to nie wiem czy chcę usłyszeć odpowiedzi na swoje pytania.
Pocieszałam się tym, że zaświeciło wreszcie piękne
słoneczko i rozlało się cudownym blaskiem nad miastem.
Zrobiłam małe porządki i aby odgonić „złe” myśli, zaczęłam
się zastanawiać nad nowym wiosennym wystrojem mieszkania.
Muszę wprowadzić parę zmian jak na razie tylko przekładam z
miejsca w miejsce, co niektóre rzeczy i wzdycham przy tym zrezygnowana…
Zupełnie nie mam ostatnio pomysłu na to moje skromne M.
Aby aż tak strasznie pesymistycznie nie kończyć pokażę wam
kawałek nieba, jakie miałam przyjemność dzisiejszego dnia podziwiać. Kawałek
nieba i mój kącik „z wami”
Kochani, chciałam was jeszcze zaprosić do zakładki czwórkowe adopcje, może coś się wam spodoba...
o współczuję im :(
OdpowiedzUsuńtrudno teraz o pracę :/
pozdrawiam ciepło
Rozumiem Twoje odczucia zwiazane z utrata pracy przez kolezanki. Wyobraz sobie ze moj A. stracił pracę pare dni temu tylko dlatego ze byl na L4 przez niecały tydzień. Cieżko żyć w tym kraju, czysta prawda.
OdpowiedzUsuńWioluś wyjdź na spacerek, na słoneczko, a nastrój się poprawi,
OdpowiedzUsuńświata nie zbawisz, wszystko się poukłada : ))
Ech Elu, spacer tu nie pomoże...
UsuńAch ten nasz kraj, co tu gadać, jest beznadziejnie, wszystko o kasę się rozchodzi... szkoda tylko że muszą się bogacić naszym kosztem... słów brak ;(
OdpowiedzUsuńNiebko cudne, ja jeszcze nie zaglądam przez okno, leżę w wyrku ;)
Miłej niedzieli
Wzajemnie Różo :D
UsuńNo niestety nie jest dobrze....szkoda bo kocham Polskę ale nie jest dobrze...mowia ze pieniądze szczęścia nie dają ale dają bezpieczeństwo którego wszyscy potrzebujemy....slicznie u Ciebie;)zagładne do adopcji;););)
OdpowiedzUsuńdobrze napisane, daja bezpieczeństwo, którego każdy z nas potrzebuje! Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie, :D
UsuńPiękne zmiany Wioluś u Ciebie :) Co do naszego wspanialego kraju, no cóż jest co raz gorzej :/ i niestety nie widać światełka w tunelu, ale nie można się poddawać i załamywać tylko wierzyć, źe będzie dobrze, bo będzie , musi być :)
OdpowiedzUsuńoj nie jest łatwo ...
OdpowiedzUsuńNiestety nasza kochana Polska daje nam w tyłek ... znam osobiście .... za bardzo znam...
OdpowiedzUsuń:((( nie dodam nic wiecej...
UsuńHmmm ... mało kto z nas nie dostał.. albo nie dostaje, prawda? Ale damy radę!!
OdpowiedzUsuńTrzymaj się cieplutko Wiolu!;-)
nam ten ból utraty pracy... i poszukiwania miesiącami nowej... eh... albo praca na czarno lub na umowę zlecenie... a co do akcji na wiejskiej to piosenka wiej-ska zespołu akurat wyśmienicie mówi co się dzieje w naszym kraju...
OdpowiedzUsuńAle wiosna już tuż tuż... może razem z nią przyjdą lepsze czasy?
Pozdrawiam niebiesko i życzę mimo wszystko radości:)!
ech nawet myśleć się nie chce, zagłębiać w temat ani roztrząsać. czasem żałuję, że mam ambicje, że jako tako rozumuję i że nie wystarcza mi zapewnienie potrzeb do minimum. nie jestem jeszcze w tragicznej sytuacji, aczkolwiek wiem, że umowę o pracę mam do końca roku (i nie wiem czy lepiej jest wiedzieć, że pracy nie będzie czy nie wiedzieć). mąż tez ma pracę. i niby fajnie nie?! tylko co z tego jak człowiek nie ma gdzie mieszkać?niby odkładamy jakieś tam pieniądze, ale co z tego ...kisimy się w 3ke w kawalerce, perspektyw nie ma, kredyt (wg mnie) to świadome samobójstwo .... i zastanawia mnie dlaczego młodzi, pracujący ludzie nie mogą sobie w Polsce pozwolić na normalne życie, na powiększenie rodziny ... i skąd się biorą Ci wszyscy bogaci ludzie wokół?! nawet jeśli zarobili ciężką pracą to nie wierzę, że zarobili uczciwie. bo np. jak ktoś ma firmę to przycina na pracownikach , oddając minimum dla Państwa i jeszcze mniej ludziom... Pozostaje albo wyjechać z kraju albo zostać politykiem i paść tyłek na pieniądzach podatników...
OdpowiedzUsuńoj tak...dobrze wiem, co masz na myśli ;)
OdpowiedzUsuńDo tego komentarza podchodziłam długo, bo jak pomyślę o tych polskich realiach, to aż się we mnie gotuje ze złości...
OdpowiedzUsuńAle tak tu jest niestety , a żyć jakoś trzeba...W zasadzie to raczej mam wrażenie, że się wegetuje niż żyje...I wciąż trzeba się szarpać czy aby wystarczy do pierwszego...przeważnie nie starcza, bo w małym miasteczku trudno dla mnie o pracę, a mąż aż musi do innego miasta jeździć do pracy. Więc przeważnie wraca na weekendy tylko, chyba że zatęskni, więc cztery godziny na dojazd do domu i do pracy musi doliczyć. Masakra jakaś, a wyjścia nie widać.
Niech już wiosna przyjdzie, to może chociaż humor nam się poprawi...