UWAGA!
Przedstawiane na blogu treści mają charakter informacyjny i często subiektywny. Zdjęcia jak i teksty na stronie są mojego autorstwa i podlegają ochronie prawnej! Autor nie ponosi odpowiedzialności za działania czytelników, ani żadne konsekwencje wynikłe z zastosowania podanych tu pomysłów oraz technik. W razie wątpliwości skontaktuj się ze specjalistą.
Misia Królisia
Jak widzicie kropy opanowały moją pracownię, tym razem jednak "Misia" powstała na specjalne zamówienie małej Hanusi, no i koniecznie miała mieć kropy, kokardkę i biedroneczkę na kwiatku... uff... udało się wszystko to umieścić na tym małym ciałku.
Od kilku dni mam w domu nie dwoje a troje dzieci.
Tym trzecim jest małżonek, który się rozchorował a zapewne wiecie, co znaczy mieć chorego faceta w domu?
Ano... mój "umierał" całe 4 dni.
Leżał w łóżku, stękał, pufał, kiedy targały nim dreszcze, sąsiedzi piętro niżej włączali głośniej muzykę byle by tylko zagłuszyć te odgłosy agoni...
- zrobisz mi rosołku - pyta opatulony kołdrą po same uszy
- zrobię
- a gorącej herbatki z cytryną?
- zrobię
- i jak mozesz to ukrój mi tego ciasta co upiekłaś, zjem po co się ma zmarnować
- tak ukroje
- a przyniesiesz mi dodatkową kołdrę?
- przyniose
- a co ty taka oschła jesteś
(raz, dwa, trzy... jestem spokojna, jestem spokojna)
I tak od tych kilku dni, podaj, przynieś, pozamiataj...
Nie minęło 5 minut, moi synowi postanowili urządzić sobie maraton po domu, jeden popychał drugiego, obaj krzyczeli jakby ich całe stado dzików goniło.
"Rzuciłam" okiem na bałagan, na stertę chusteczek higienicznych przy łóżku, na ślady po kubku którego trzęsąca dłoń małżonka nie umiała utrzymać (??) na ciuchy rzucone w kąt pokoju...
Pomyślałam "jest chory dam mu dzisiaj fory" poczłapałam zrezygnowana do pokoju synów a tam... jeszcze gorzej...
Ręce opadły mi do samej ziemi, i tak wlokąc je za sobą zrezygnowałam ze sprzątania na koszt pisania pracy dyplomowej.
Dzisiaj rano sytuacja się zmieniła, dzieci jak zawsze pełne sił, mąż wreszcie opuścił łóżko za to ja jestem zasmarkana, boli mnie gardło, mam takie "chorobowe" rumieńce na policzkach, czuje się jakbym nie spała od kilku dni i jakoś nikt za bardzo się tym nie przejmuje...
- co ty taka markotna? - pyta mąż
- chyba będę chora
- to weź sobie jakieś leki - oświadczył po czym poszedł oglądać film
.........................pi.............pi...............piiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
No cóż, masz babo placek :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
hehe, ale się uśmiałam, tzn. żeby to źle nie zabrzmiało, bo współczuję Ci bardzo, ale doskonale Cię rozumiem:)
OdpowiedzUsuńZnasz reklamę, gdzie chory mężczyzna woła- nie mogę dosięgnąć pilota... Tak, tak oni chorują na całego, znam to, oj znam tak, że łączę się w bólu.
OdpowiedzUsuńViolu zdrowiej szybko. Moja szarańcza też chora ale tak sobie wybrali, że akurat tato zaplanował zaległy urlop, hi hi. Nie to, że nie żal mi moich dzieci, wręcz przeciwnie. Po powrocie z pracy zamieniam się w matkę kokochę i im dogadzam, ale małżon siedzi z nimi sam 8 godzin, gdy ja pracuję ;)
Królisia -cudo!!! Marzy mi się taka:). A jak choruje facet - to też znam!!!
OdpowiedzUsuńbuziaki
Hihihi...zaglądałaś do mnie przez dziurkę od klucza czy coś. No chory;) facet w domu to prawdziwy dramat, a ja ...wzięłam sobie jakieś leki...damy radę. A mamy jakieś inne wyjście?
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę:)
A Misia słodziutka.
Misia cudna jako i inne :)
OdpowiedzUsuńTak, tak jak dobrze to znamy...
I weźmy aspirynkę i witaminę C...
królik cudny a faceci tak mają kichnięcie a oni już na tamtym świecie hihi a my gorączka z nosa kapie ale obiadek jest.. posprzątane jest... poprasowane a jak??... :D
OdpowiedzUsuńduuuużo cierpliwości życzę :*
Królisia urocza, a co do męża po kilku latach zaczęłam stosować metodę, jak Ty mi tak ja Tobie i zajmuję się nim tak jak on gdy ja choruję ;))) To działa, powoli ale działa :))) Szczerze Ci współczuję i zdrówka życzę :)
OdpowiedzUsuńkrólisia cudna , a facet chory to masakra chyba ;) wszystkie to znamy , zdrówka zyczę ,teraz Twoja kolej udawaj obłożnie chorą ,połóź sie i czekaj az on wszystko poda zrobi ,ale mój juz się nauczyl ,że teraz mówi to sie połóż i nic nie rób ja podam
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ag
Oj.... samo życie - skąd ja to znam ..... ;-)
OdpowiedzUsuńJak zwykle - dasz radę, bo nie ma mocnych - Wiolu Królisia prawie jak ta moja - cuuuudna - zdrówka, zdrówka, zdrówla - uśmiechnij się ;-)
Wiolu uwielbiam kropy tak samo jak Twoje prace :)
OdpowiedzUsuńUrocza królisia:)
OdpowiedzUsuńTa królisia Misia ma wszystko - i grochy i kokardę i kwiatka i biedronkę..., bo to taka modnisia - strojnisia ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za ekspresowe wykonanie, pozdrawiam.
Ania R.
Śliczna królisia ;-)
OdpowiedzUsuń