My jesteśmy właśnie na etapie czytania wieczorem przygód Pinokia.
Bajeczka ta, ma wielkie walory edukacyjne, wystarczy wczytać się w opowieść, robić odpowiednie przerywniki na chwile refleksji a dziecko samo podejmuje temat i zauważa analogię do własnych występków.
Mój łobuziak co chwilę woła :
- ojej mamo, ja też tak zrobiłem, też skłamałem, byłem niegrzeczny - czy ściszając nieco głos mówi - no i nie słuchałem rodziców!
Najważniejsze dla mnie w tym wszystkim jest to, że dostrzega, co autor książki chciał przekazać dzieciom a są nimi konsekwencje własnych czynów - niesłuchania rodziców oraz klarowność dobra i zła.
Mój starszak na co dzień wybiera do zabawy samochody, jazdę rowerem czy podziwianie walki deceptikonów z autobotami, jednak kiedy przytula głowę do poduszki lubi mieć przy sobie jakąś z jego ulubionych maskotek, no i właśnie do ulubieńców dołączył Pinokio zwany również Pino.
Powiem szczerze, że ten gościu z długim nosem mnie też jakoś tak całkiem magicznie przypadł do gustu ;)
Myślę, że za jakieś dwa, trzy dni skończymy czytanie "Pinokia" do snu, zastanawiam się już nad nową bajką i na razie nie mam pomysłu, może wy coś mi podpowiecie?
Pozdrawiam!
świetny pinokio!!! ach jak dobrze mieć mamę szyjącą :)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
:) mama szyjąca coś ostatnio ma zanik weny :)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńPino jest rewelacyjny!
OdpowiedzUsuńMój Patryk lubił bardzo książki Janoscha o Tygrysku i Misiu...
:D może więc i ja spróbuję, dzięki :*
UsuńFajniutki Pino:-)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny Pinokio! A my na razie na etapie bajek dla Dwulatka:-)
OdpowiedzUsuńjest świetny! Mój mały B. choć nie rozumie, to strasznie się cieszy kiedy mu czytam:))
OdpowiedzUsuńprzesympatyczny długonosy ;-)
OdpowiedzUsuńWspaniały, szczęściarz z synka:)
OdpowiedzUsuń