Do czegoś wam się przyznam...
Pod koniec roku dostałam maila z zapytaniem czy zechciałabym się podjąć renowacji misia, misia który nie jedno już przeżył ale stanowiąc wielką wartość dla rodziny, wciąż chce się go mieć przy sobie. Zapytanie to, napisał Pan Robert, osobiście tato Bereniki i opiekun Benia(misia)
Przyznam, że mail w którym jakiś tato pisze tak ciepło o maskotce jego córki, zwyczajnie mnie wzruszył i mimo, że z początku podeszłam do tego bardzo sceptycznie po chwili zastanowienia uznałam, że będzie to ciekawa odmiana dotychczasowych zleceń.
Misio dotarł do mnie tuż przed świętami, po otwarciu paczki usiadłam na kanapie i patrząc na tego "boroka" zaczęłam mocno zastanawiać się nad słusznością decyzji.
Materiał Benia był w niektórych miejscach bardzo cienki, w okolicach jego kończyn były przewężenia a liczne "blizny" czyli szwy poorały mu całe ciałko i wtedy, patrząc tak w te jego czarne oczyska poczułam, że z całych sił muszę się postarać, że każda ta "blizna" to czyjeś cenne wspomnienie i trud jaki sobie zadał przy jego naprawie, że ten "mały" dla kogoś jest ważny i że dla mnie też będzie...
Kiedy zaczęłam nad nim pracę, nie bardzo wiedziałam który szew ruszyć by materiał całkowicie się nie potargał, wybrałam więc kilka "strategicznych" i zaczęłam prucie, trwało to ok jednego dnia, powolutku, bez zbędnego pośpiechu.
Kiedy Benio był już dziurawy jak ser szwajcarski, wypatroszyłam go i wyprałam. Przyznam się wam, że z drżeniem serca wyciągałam jego mokre ciałko z pralki ale udało się misio był czysty i pachnący, teraz trzeba było go wysuszyć i wyprasować a następnie dać mu nowe wypełnienie.
Po tych czynnościach ostrożnie przystąpiłam do zszywania każdej dziurki. Udało mi się uratować jedną łapkę.
Po zaszyciu wszystkich dziur, kontaktowałam się z rodziną czy mogę Beniowi naszyć serducho z grubego polaru jako ochronę na kawałek materiału, który wyglądał jak sito... chcecie już efektów?
Cóż może tyle mojej opowiastki, czas na pokazanie kawalera po drobnym liftingu :)
Dodam jeszcze, że kokardka na zdjęciu "po" została odpruta, przy szyciu pomyliłam się, myślałam, że to ma być dziewczynka :D:D:D później wszystko naprawiłam :D
Zdjęcie przed i po...
A teraz proszę Państwa Benio w ubraniu ♥
UWAGA!
Przedstawiane na blogu treści mają charakter informacyjny i często subiektywny. Zdjęcia jak i teksty na stronie są mojego autorstwa i podlegają ochronie prawnej! Autor nie ponosi odpowiedzialności za działania czytelników, ani żadne konsekwencje wynikłe z zastosowania podanych tu pomysłów oraz technik. W razie wątpliwości skontaktuj się ze specjalistą.
coś pięknego! gratuluję udanej "operacji", efekt jest super :)
OdpowiedzUsuńSuper wyszło :))
OdpowiedzUsuńo kurczę :) cudotwórczyni :)
OdpowiedzUsuńGenialne! Kosztowało sporo pracy, ale było warto! Oj, warto!
OdpowiedzUsuńDobre serduszko masz, takie dziecięce wspomnienie o najlepszym przyjacielu jest najpiękniejsze
OdpowiedzUsuńWiolu, jestem pewna, ze dzieki calej akcji - i Taty i Twojej - Bienio bedzie przytulakiem jeszcze na dlugo, dlugo!!! A swoja droga, wlasnie sobie wyobrazilam jak by trzeba bylo Mai Krolika aka 'Krolewicza' oddac do liftingu i co to my bysmy Mai powiedzieli....? Ze na wakacje wyjechal?;)
OdpowiedzUsuńUratowaliście czyjegoś przyjaciela!
OdpowiedzUsuńsuper!:) gratulacje !
OdpowiedzUsuńNo no, renowator z Ciebie pierwsza klasa!:)
OdpowiedzUsuńCudnie go odnowiłaś! Misiek jest jak nowy!!!!
Gratuluję cierpliwości i odwagi:)
Ja chyba bym się jednak nie podjęła takiego trudnego wyzwania...:)
Wzruszyłam się strasznie. Ja mam takiego misia z dzieciństwa, który już swoje przeżył. Nie wiem co z nim zrobić;)
OdpowiedzUsuńpiękny :))) Masz złote ręce :))
OdpowiedzUsuńSuuper sie spisalas :):) Dalas mu drugie zycie Piekny :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAle cudeńka , misiaki są rewelacyjne , pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńAle masz zdolne łapki, wdzięczność dziecka bezcenna :)
OdpowiedzUsuńdałaś radę, brawo !!!
O super naprawdę masz talent !!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ---> http://wiolka44.blog.pl/ <---
Ależ delikatna robótka przy takiej renowacji Misia. Ale radość z pewnością wielka. :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyszedł Ci lifting miśka, a może to była rewitalizacja :) bo w sumie go ożywiłaś ... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńco za uroczy miś :) świetnie wygląda po "liftingu"... perfekcyjna robótka
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do siebie :) http://blog.decorre.pl/