UWAGA!

Przedstawiane na blogu treści mają charakter informacyjny i często subiektywny. Zdjęcia jak i teksty na stronie są mojego autorstwa i podlegają ochronie prawnej! Autor nie ponosi odpowiedzialności za działania czytelników, ani żadne konsekwencje wynikłe z zastosowania podanych tu pomysłów oraz technik. W razie wątpliwości skontaktuj się ze specjalistą.

Kobietą być!

Największym wrogiem wszelkich postępów jest brak motywacji.
W końcu zakładając jakiś cel motywacja pcha nas w górę na której szczycie znajduje się nagroda - sukces! Bywa jednak, że gdzieś po drodze gubimy swoje założenia i częściej zdawać by się mogło słyszymy w naszych głowach "ojej znowu" niż zbawienne "dam radę!"

Osobiście wydaje mi się, że przez ostatnie dwa lata brakło mi motywacji w wielu aspektach mojego życia. Dzień był podobny do wielu a ja nie widziałam w tym wszystkim siebie, po prostu zlałam się z resztą otoczenia. Ktoś zapyta a teraz, co się zmieniło?
Nic, odpowiem, nic a nic się nie zmieniło prócz tego, że w ostatnim czasie częściej wsłuchuję się w siebie. 

Poświęcając w tej materii większą uwagę swojemu ja, zaczęłam także interesować się naturalnymi sposobami dbania o siebie.
Aktualnie z zaciekawieniem czytam artykuły o wspaniałym działaniu jodyny, o tym jak prosto wybielić zęby i jak zadbać o kondycję włosów czy skóry...
Z przekąsem stwierdzam, że być może wynika to z faktu tej okrągłej trójki z przodu, ale ta myśl szybko się ulatnia kiedy zaczynam głębiej analizować moją rzeczywistość.

Mam synów, którzy na chwilę obecną są już w takim wieku, że bywają mniej absorbujący niż wcześniej. Starszy w szkole, młodszy w przedszkolu, nic nie stoi na przeszkodzie żebym skupiła się na swoich celach. Nauczyłam się lepiej gospodarować czasem, organizować z wyprzedzeniem różne wyjścia i spotkania, co jest dla każdej mamy dużym wyzwaniem!
Mam nadzieję i oby nie złudną, że znajdę pracę, to jak na razie sprawa priorytetowa.
Nie chcę bawić się w katowanie swojej psychiki, chcę się uśmiechać na myśl o tym, że daję radę, chcę być zadowolona z tego co mam, co mogę mieć i nie oglądać się za siebie. 

Uważam, że bardzo ważna jest w tym wszystkim wiara we własne możliwości, że TY dasz radę, że to TY jesteś odpowiedzialna za siebie samą i że to od CIEBIE zależy, jak będzie wyglądała twoja codzienności!
Jeżeli uświadomimy sobie te prawdy, wszystko powoli zacznie się nam jasno klarować.

Poza tym moja rada, jeżeli macie fajnego faceta u waszego boku wsłuchajcie się czasem w to co wam mówi, nie dajcie się ponieść emocjom, często nadinterpretując jego słowa.
Jeżeli to dobry "chłop", taki któremu leży na sercu wasz los, lepiej zróbcie mu dobrą kolację i... wyjdźcie pobiegać ;)
Śmieje się sama z siebie, to taki żart zróbcie to co lubicie najbardziej.

Ja prawie od roku biegam, raz z lepszym rezultatem, raz z gorszym. Muszę się wam jednak przyznać, że z początku bardzo niechętnie wręcz wstydliwie podchodziłam do faktu pójścia "zaliczyć" kolejne kilometry, z czasem jednak, te kilometry stały się moim sposobem na rozładowanie wewnętrznego napięcia. Teraz dodatkowo znalazłam kompankę, która przy naszym ostatnim bieganiu nawet nie poczerwieniała, nie to co ja zlana potem, czerwona niczym burak i zasapana... ale wiecie co?
Biegam, bo lubię, a nie bo muszę ♥ bo mi się chce... oddychać pełnią życia!

4 komentarze:

  1. Wiola wspaniały post pełen własnych doświadczeń masz wile racji czasem trzeba się zatrzymać spojrzeć za siebie chwile pobyć ze sobą by iść dalej z wiarą i nadzieja wszystkiego najlepszego Ci zycze

    OdpowiedzUsuń
  2. fantastyczne podsumowanie .KOBIETY mają coś takie w sobie że są wielozadaniowe i zawsze podnoszą sobie poprzeczkę, wiem coś o tym . zawsze staram się osiągnąć cel , który sobie zakładam , czasem wychodzi czasem nie , ale mam wtedy takie poczucie że spróbowałam i satysfakcje że coś mi się ułożyło . Warto dążyć do marzeń , nie zawsze się spełniają , ale my kobietki jesteśmy tak skonstruowane że wiecznie poszukujemy to co dla nas najlepsze

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem właśnie na początku drogi biegania z przyjemnością:) póki co-jest to walka z moim organizmem:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podziwiam Cię za to bieganie, ja jakoś albo nie mogę się zebrać, albo mi się nie chce, albo nie mam czasu, albo mam jeszcze ze sto innych wymówek:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za twój komentarz i zapraszam ponownie!