Pled uszyłam na specjalne zamówienie do pokoju małej damy, miał być utrzymany w kolorach czerwieni. Ja ze swojej strony pozwoliłam sobie podgrzać "atmosferę" pledu kolorami apetycznej wanilii i żółtego.
Monika, mama dziewczynki do której podarunki trafią poprosiła również o girlandę w tej samej kolorystyce a ze mną jak z dzieckiem, mówisz i masz ;)
Nie zawsze jednak wszystko mi wychodzi. Wczoraj dla przykładu moje rozkojarzenie sięgnęło zenitu!
Zapominałam o wszystkim, byłam rozbita na tysiąc kawałków, ale na siłę próbowałam się ustawić "na odpowiedni tor" i może by nawet wyszło... może...
Żyjąc w chwilowym zawieszeniu, lub też poczuciu, iż moje rozkojarzenie minęło, uszyłam poduszkę na łóżko dla młodszego synka. Patrzę jednak tak na nią i patrze... i patrze... w końcu mówię sama do siebie, coś tu nie tak.... no tak coś nie tak było np to "zjedzone" S na końcu zdania... ale nic to dziecku się podoba i to najważniejsze ;)
Miłego dnia kochani!
Piękności :-))))
OdpowiedzUsuńteż tak mam jak jestem rozkojarzona:) Kiedyś haftowałam imię na serduszko i zamiast Aleksandra wyszło Alesandra, niestety czekało mnie prucie własnej pracy:) Ale później krzyżyki były równiejsze:) Podusia i pled bardzo mi się podobają:) Pozdrawiam Ala
OdpowiedzUsuńśliczności :-)
OdpowiedzUsuńNo i się wydało :-)
OdpowiedzUsuńŚliczny pled;) I girlanda;) I poducha;)
OdpowiedzUsuńWspaniałe :)
OdpowiedzUsuń