- Mamo, mamo czy Pani wiosna już przyszła – zaskoczył mnie pytaniem syn.
- tak, przyszła – odpowiedziałam
- a skąd wiesz? – dopytywał mały, przeżuwając jednocześnie śniadanie
- no jak skąd, drzewa się zielenią, dni są dłuższe i coraz
cieplejsze…
- no mamo a ja bym chciał ją zobaczyć, wiesz tak naprawdę – mówił
całkiem poważnie - Bo ja jej wcale a wcale tam na dworze nie widzę, może ona
się chowa?Mąż krztusząc się kanapką, próbował powstrzymać śmiech w końcu głośno przełykając ostatni kęs, powiedział do Boryska
- słuchaj synu a może my dzisiaj tej Pani wiosny poszukamy w
lesie? Może ona wcale się nie chowa?
Borysek ożywił się na te słowa i zupełnie zapominając o
śniadaniu wstał od stołu i z okrzykiem „hurra” pognał po swój plecak. - to co dzisiaj wyprawa do lasu? – zapytałam
- bierzmy kanapki i ruszajmy poszukać tej Pani wiosny
W niecałą godzinę byliśmy przygotowani, kanapki spakowane, podobnie jak termos z gorąca herbatą.
Teraz pozostało jeszcze zabrać ze sobą dobry humor i … aparat oczywiście!
A poniżej krótka "recenzja"
Poszukiwacze wiosny w akcji, a jak mowa o akcji to nie może
zabraknąć pociągu. Drugiej (po rodzinie ma się rozumieć :)) wielkiej miłości mojego
starszego synka...
- piękny ten las mamo, a wiesz, że każde drzewo ma swoją
wróżkę? Czytałem tak w bajce (przecież ty synu czytać nie umiesz?)
- hej, zobaczcie znalazłem "ziarenka"! Udało się, hurra jestem prawdziwym
poszukiwaczem przygód mamo! (jakie ziarenka?)
- Ten las ma całkiem sporo skarbów wiecie? Tam są chyba
jakieś grzyby idę sprawdzić! Tato… dzięki za ten kijek, ale zobacz Wiktor nie chodzi a już się zmęczył i śpi, śmieszne...
- Tato zmęczyłem się i pić mi się chce potwornie! Napiję się a później ruszajmy dalej. Hej,
coś zauważyłem!!
- to przecież woda! Chyba jakieś jezioro?
- to jak synu? - pyta mąż naszego
przedszkolaka - znalazłeś Panią wiosnę?
- no nie tato, ale widziałem pociąg,
zielone pączki, żołędzie i ich kapturki a nawet pajęczynę! Ach i widziałeś
tam... no tą kaczkę, to chyba znaczy, że ta Pani wiosna już porozrzucała te
swoje ziarenka.
- jakie ziarenka?
- no te wiosenne, tak mówiła Pani w
przedszkolu. No, wy znowu nic nie wiecie! Chodźcie już i się tak na mnie nie patrzcie, bo was oczy rozbolą.
Mamo, mamo tu jeszcze chce zdjęcie no i już możemy wracać!
Prawda, że jestem prawdziwym poszukiwaczem przygód?
Super są te zdjęcia, widać że świetnie sie bawiliście.
OdpowiedzUsuńKarolina
Dziekuję, faktycznie spędziliśmy miło czas. Pozdrawiam
Usuń