Młodszy syn nie zważając na moje kiepskie samopoczucie i pociąganie nosem skacze po mnie jakbym była piłką do pilatesu, do której widać upodobniłam się po świętach!
Stwierdzam, z całą stanowczością, że chyba mnie coś "rozkłada".
Ból głowy, gardła i ta ogólna słabość stały się uciążliwe, powodując, że czuję się jednym słowem KIEPSKO!
Moja mama zwykła mawiać "jak Ci źle zajmij się jakąś pracą, szybko zapomnisz co ci było!"
W myśl jej słów próbowałam zabrać się za uszycie kolejnego aniołka ale na próbach poprzestałam, nie czułam tego CZEGOŚ, co normalnie towarzyszy mi podczas tworzenia moich szyjątek.
Zniechęcona odstawiłam maszynę.
Pomyślałam, że mogę sięgnąć po "Greya", którego przeczytały już chyba wszystkie moje koleżanki tylko nie ja... po minucie westchnęłam ciężko i stawierdziłam, że nie dam rady!
Wymyśliłam więc, że jak poleżę przez chwilę w spokoju i popatrzę w sufit, jakiś świetny pomysł sam nawiedzi moją blond główkę.
Oj, jakaż ja naiwna jestem!
Popadając w stan przedwczesnej depresji po raz koleiny stwierdzam, że ja nudzić się nie potrafię, jestem uzależniona od kreatywności i takowego spędzania czasu!
Chwyciłam więc za mój świąteczny prezent i zaczęłam "pstrykać" fotki ;)
No cóż... dzisiaj kreatywność w zdjęciach ;)
Od dawna marzy mi się drewniana tabliczka powitalna w stylu Vintage a najlepiej Shabby Chick do przedpokoju, narazie zadowalam się swoim własnym tworem, którego wykonanie prezentowałam TUTAJ
Jako zdecydowana miłośniczka serduszek wszelkiej maści, nie mogłam sobie darować i uszyłam kilka do mojego mieszkania.
Pepe Pan Kot, podobnie jak jego Pani dzisiaj, znudzony, przysypiał na książce :)
Robiąc zdjęcia zorientowałam się, że jeszcze nie uszyłam aniołka dla mojej własnej gromadki, to musi się szybko zmienić!
Jak na razie Roma, czuwa nad nami i czeka bezpiecznie na wyniki Candy, o którym przypominam i oczywiście zachęcam do udziału!
Młodszy z "siusiaków" w obiektywie mamy :)
Nabyłam ostatnio w IKEI taki oto koszyk, na razie przeznaczyłam go "na rachunki" w przyszłości mam zaplanowane uszycie do nieo poszewki i przemalowanie go na biało, podobnie jak szafeczkę na której stoi.
Jednakowy los czeka moją tablicę kuchenną. W najbliższej przyszłości pomaluje listwy a "środek" wypełnie odpowiednim materiałem, kiedy to jednak nastąpi tego niestety nie wiem... :)
Nina jest lalą z serii którą nazwałam Little Big Dolls.
Więcej informacji można dowiedzieć się kilkając na link zamieszczony w jej imieniu lub wchodząc pod nową zakładkę czwórkowy szopik, z którą zachęcam się zapoznać :)
Oj te Twoje nowe lale z serii są obłędne. Co jedna to ładniejsza.
OdpowiedzUsuńPepe jak to bryś, znudzony chyba jest dość często. Musisz koniecznie sprawić mu towarzystwo. Zaręczam nie ma to jak kremaki ;).
Fotki bardzo ładne, takie nastrojowe.
Zdrówka życzę.
Zdrówka życzę:)))
OdpowiedzUsuńNina jest wspaniała ! taka bajkowa, włoski ma poprostu genialne ^^
OdpowiedzUsuńPepe bardzo dostojnie znudzony , miałam kiedys przyjemnośc poznać tą rase i faktycznie ich zwrok czasami potrafi wyrażać znudzeie dogłebne ale i da się je troszke rozruszać
podpisuję się również pod zyczeniami zdrowia
Lala prześliczna, taka do "schrupania". Pogoda parszywa to i kiepskie samopoczucie. Zdrówka dużo życzę!
OdpowiedzUsuńBędzie lepiej!Dużo zdrówka życzę, a lala cudna!!!
OdpowiedzUsuńZdrówka Ci życzę!!!! Ach te choróbska opanowały cały kraj!!!
OdpowiedzUsuńPiękne są Twoje laleczki!!!
Synuś uroczy!!!!
Podsunęłaś mi pomysł co do tablicy korkowej, ja juz ramkę przemalowałam na biało, ale o materiale nie pomyślałam, chyba sobie coś zmaluję ;)
Buziaki
Wiolu, przede wszystkim dużo zdrowia!!Ale masz fajnego syneczka:)), a lale cudniaste, zachwycam się nimi bez przerwy!
OdpowiedzUsuńzdrowiej, bo to jakaś prawdziwa plaga na blogach - każdy pociąga nosem...śliczne Twoje wytworki:))) pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńSynuś ma uśmiech po mamusi,też od niego bije taka pozytywna energia;)Dużo dużo zdrówka,teraz chyba wszyscy chorują (wg teorii mojej rodziny-bo zimy prawdziwej nie było i zarazki nie wymroziło;)).Za to Pan Kot wygląda na okaz zdrowia i siły;)
OdpowiedzUsuńMiłego...kolorowego szycia w 2013
OdpowiedzUsuńSzyjątka...śliczne, zdjątka też..
Kociątko majestatyczne...
Podziwiam umiejętności,których mi brak...
Pozdrawiam
P.S Mamy coś wspólnego...też się ''kulam'' po świętach...;)
A mi się najbardziej spodobała Ania łobuziara :) Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mojego małego świata :)
OdpowiedzUsuńNina jest bajeczna, przepiękna :)
OdpowiedzUsuńCudowna!
OdpowiedzUsuńPepe jaki kocurro! Wielki i dorosły :)
OdpowiedzUsuńTak, wyrasta z niego piękny kocur :)
Usuń