UWAGA!

Przedstawiane na blogu treści mają charakter informacyjny i często subiektywny. Zdjęcia jak i teksty na stronie są mojego autorstwa i podlegają ochronie prawnej! Autor nie ponosi odpowiedzialności za działania czytelników, ani żadne konsekwencje wynikłe z zastosowania podanych tu pomysłów oraz technik. W razie wątpliwości skontaktuj się ze specjalistą.

Pomocy!


Nie będę ukrywała, że kapiąca z sopelków na moim daszku woda sprawiła mi wiele radości, może ten topniejący śnieg jest zwiastunem wiosny która nadchodzi?
Oby tak właśnie było bo ta "zimowa" pogoda powoli zaczyna mi ciążyć.

Obiecałam Kasi z Latte House, że w chwili wolnego "pstryknę" fotkę miejsca w którym zawiesiłam podarowane serduszko...



Ktoś zauważył gdzie ono wisi ?
Tak, dokładnie tam. Na klamce naszego okna :)

Kochane a teraz mam do was pytanie w zasadzie apeluje o POMOC!
Ponieważ jestem wielką miłośniczką wszelkich domowych rośli, mam w swoim posiadaniu kilka z nich. Niestety w ostatnim czasie dzieje się coś niedobrego, moje roślinki choruja, wyrzuciłam już 3 kwiaty w tym jednego bluszcza który jak wiemy jest dość "odporną" roślinką.
Na chwilę obecną, marnieje w oczach kolejny bluszcz, moja paprotka oraz beniaminek! O storczyku nawet nie wspomnę :(

Proszę was o radę, bardzo nie chciałabym stracić już rzadnego z nich! Nie będę ukrywać, że czuję się bezradna, sprawdziłam każdą gałązkę, nie ma na nich plam, narośli, robaczków więc co jest przyczyną?
Moża powinnam zmienić im ziemię? 
Do tej pory wymieniałam ją około kwietnia, odżywki stosowałam bardzo rzadko, bo nie było takiej potrzeby, czy to może być jakaś choroba?
Wszystkie zaczęły chorować w jednym czasie.


Będę wdzięczna za każdą radę!

Zmieniając temat, w ostatnim poście pokazałam wam narzutkę, którą stworzyłam dla mojego młodszego synka w tym chcę pokazać narzutkę dla mojego kochanego starszaka.


Do dominującego niebieskiego postanowiłam dodać odrobinę pastelowej żółci , generalnie Borysek zadowolony, muszę jeszcze obszyć narzutkę, wyprasować i voila :) będzie gotowa do użytkowania :)

Tworząc jedną rzecz już myślałam o kolejnej i tym oto sposobem powstał chyba dość nieszablonowy prezent dla mojej siostrzenicy. 
Obliczyłam powierzchnie, dobrałam materiał, wycięłam kilka kwadratów i przystąpiłam do pracy... 

 
Róż nie był przypadkowym kolorem i to nie dlatego, że to taki dziewczyński kolorek :)
Po porstu moja mała królewna jako rasowa blondyneczka, wygląda w nim obłędnie, zdominował więc on moją pracę, żeby jednak zbyt cukierkowo nie było postanowiłam "stonować" ją kilkoma czerwonymi elementami.

Efekt? Efekt mnie mocno zaskoczył :) 
Wiecie już co uszyłam?
Prezencik zapakowałam i przy okazji odwiedzin zaniosłam siostrze.


Zdjęcie poniżej nie jest najlepsze, robione z góry i pod kątem ale mam nadzieję, że wszystko jest dobrze widoczne.

13 komentarzy:

  1. U nas to tak jakoś powoli wszystko topnieje... Już bardzo mi się tęskni za wiosną! Podobają mi się wszelakiego rodzaju patchworkowe narzutki. Twoje są urocze:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, to dopiero moja trzecia próba :D jeszcze wiele trzeba się nauczyć, dopracować ale jak na pierwsze próby z tym typem szycia to jestem zadowolona :D hihi

      Usuń
  2. ooo widzę,że mamy takie same lampy (ten klosz który zwisa u Ciebie na pierwszym zdjęciu - mamy taki sam) :) a szyjesz cudne rzeczy i ten prezent jest boski, czerwień bardzo ładnie się komponuje! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Narzutki cudowne :) Wioluś kwiatki chorują z wielu powodów i czasami ciężko trafić w przyczynę :/ Może być za sucho, za mokro, za dużo światła lub za mało. Wiesz Wiola mi jedno przychodzi do głowy, pewnie to śmieszne, ale kwiaty też chorują jak domownicy chorują . Sprawdziło się to wielokrotnie. Mam nadzieję, że kwiatuszki szybko "wyzdrowieją"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chorowaliśmy ostatnio ale wiesz co mi sąsiadka powiedziała? Brrr że to mógł być "zły wzrok" kogoś kto nas odwiedzał hahaha jeżeli miałabym wierzyć w zabobony to, nawet znalazłabym taką jedną :D
      Sprawdziłam już wszystko pozostaje mi zakupić im nową ziemię i odżywkę, moze pomoże na rozpuszczone skorupki po jajkach się nie skusze nie wywietrzyłabym mieszkania :)

      Usuń
  4. beniaminek to taka roślina, która nawet w dobrych warunkach musi czasem wymienić liście,więc daj mu szansę, ponadto nie lubi przestawiania i przeciągów. zrób rachunek sumienia, przestawiałaś?, jest ogrzewanie w mieszkaniu, więc wietrzymy ;-) bluszcz nie lubi suchego powietrza, woli temp ok. 15-18 stopni (wg podręczników) przy stałej niewielkiej wilgotności podłoża, ogólnie wydaje mi się że zaszkodziło i jemu i paprotce nadmierne ogrzewanie, zima jest mroźna i długa, a my podkręcamy ogrzewanie, więc wydaje mi się że w tym problem...sprawdź czy nie stoi nad grzejnikiem albo w okolicy? wszak ciepło idzie do góry .. bluszczowi radzę podciąć te długie , główne pędy, odciąży go to i powinien "pójść" w nowe, ładne i zdrowe. oby pomogło, życzę powodzenia :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego Beniaminka mam od lat :) wiem że czasami wymienia liście, już odciążyłam go przycinając gałązki, nie stoi w przeciągu ani przy grzejniku, nie przenosiłam go też ale... ale coś zauważyłam i powoli zaczynam się zastanawiać czy "choroba" ale tylko beniaminka nie nosi imienia mojego młodszego synka... Przyciełam też wczoraj kilka gałązek Bluszcza i dzisiaj jak gdyby gałązki poszły w górę.
      Niestety nie zmienia to faktu że coś im jest, może masz rację że ta zima jest zbyt długa w końcu faktycznie grzeje się w mieszkaniachm poza tym mało jest słonecznych dni...
      Dziękuje za rady :*

      Usuń
  5. hmm, ta twoja paprotka ma plamy na liściach,a ciężko mi stwierdzić po zdjęciu, bo są też całe suche pędy... może to cos wyjasni..? sprawdź czy pod liściem na plamce nie ma czegoś podejrzanego http://www.wymarzonyogrod.pl/eksperci/odpowiedzi/8855,plamy-na-lisciach-paproci

    OdpowiedzUsuń
  6. Mój bluszcz też umierał... pomogło przestawienie go na inne miejsce... Paprotki się u mnie utrzymać nie chcą więc już nawet nie próbuję natomiast Beniaminek przywdziewa żałobę za każdym razem jak wyjeżdzam a po powrocie... zaczyna rosnąć jak szalony...
    Twoje prace zachwycają... mnie przynajmniej... odkąd pierwszy raz tu zawitałam :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Czego się nie złapiesz wychodzi pięknie Wiolu ;-)!!!
    A co do kwiatków to mnie się nasuwa jeszcze jedna okoliczność - remont... może jakieś nowe farby,..lakier... Kwiaty tego nie lubią:-)
    pozdrawiam:0

    OdpowiedzUsuń
  8. Na kwiatkach się nie znam i dlatego mam same kaktusy:)
    A prezencik jest cudny!:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cukiereczkowe te kapokocyki! :))

    Pani Wiolu, ostatnio zaczęłam szkołę florystyczną i nie chcę Pani martwić, ale dowiedziałam się tam, że paprocie reagują na wszelkie choroby domowników. Ale mam nadzieję, że jest inny powód ich więdnięcia, a jak zacznie świecić Słoneczko to pięknie Pani odbiją :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za twój komentarz i zapraszam ponownie!