UWAGA!

Przedstawiane na blogu treści mają charakter informacyjny i często subiektywny. Zdjęcia jak i teksty na stronie są mojego autorstwa i podlegają ochronie prawnej! Autor nie ponosi odpowiedzialności za działania czytelników, ani żadne konsekwencje wynikłe z zastosowania podanych tu pomysłów oraz technik. W razie wątpliwości skontaktuj się ze specjalistą.

Uderz w stół a nożyce się odezwą *

Notatki powiązane - "Po pierwsze jesteśmy rodzicami!"

Kochane dziękuję wam za tak liczne maile w dniu wczorajszym.
Nie spodziewałam się takiego odzewu ani tego, że problem asertywności wobec pewnych osób dotyczy tak dużej grupy.
Dzisiaj modnie jest mówić, że jest się szczerym, asertywnym czy kreatywnym...
Na ile w tym prawdy przy rozpatrywaniu danej jednostki nie wiem ale mogę mówić za siebie nie zawsze jestem szczera, nie zawsze asertywna i nie zawsze kreatywna, czasami posługuję się konwenansami bo ułatwiają mi życie, wybieram drogę na skróty, bywa że ugrzęznę w schematach bo uważam, że nie zawsze są one złe... a jak jest u was?

Niestety w Polsce bycie szczerym, kreatywnym i asertywnym nie jest pożądane, ba powiedziałabym więcej bywa passe.
Wyłamywanie się z utartych schematów razi w oczy, a jeżeli już "odmieniec" odważy się być szczęśliwy to znaczy, ze z niego zły człowiek jest.
W życiu bywa różnie, jak same wiecie czasami jesteście zmuszeni do tego by przełamać pewne stereotypy i budować swoją nową rzeczywistość, z dala od utartego scenariusza, bo przecież nie wszystko jest białe albo czarne, pośród tych obu skrajności mamy cały szereg różnych odcieni szarości, dlatego staram się zawsze mieć w sobie dużo empatii.


Wczoraj oboje z małżonkiem doszliśmy do wniosku, że są pewne aspekty w naszym życiu które od lat się nie zmieniają i że o ile nie warto im poświęcać więcej uwagi o tyle warto zacząć coś zmieniać, by to już w żaden sposób nas nie dotykało.
Przez te wspólne sześć lat nauczyliśmy się siebie rozumieć, dlatego nie reagujemy histerycznie na każde obce, negatywne słowo czy jakikolwiek protekcjonalizm, doza realizmu, dobrego i jasnego spojrzenia przydała się każdemu.

Mój wczorajszy post był częścią naprawdę długiego maila do pewnej dziewczyny, nie będę przytaczać tego z czym do mnie pisała ale po odpowiedzi wnioskuję, że wyraziłam się jasno a ona sama postara się spróbować zmienić "bolące" ją sprawy, które na chwile obecną mocno ją obciążają, trzymam za nią kciuki i za wszystkich tych, którzy starają sie odnaleźć w podobnej sytuacji.

A co do porzekadła w tytule... 

* To przysłowie używane jest w sytuacji, kiedy osoba, która ma coś na
sumieniu, doszukuje się aluzji do swych czynów w wypowiedziach innych osób i gwałtownie reaguje, czym zwykle się zdradza. Opisana sytuacja jest zarazem opisem znaczenia przysłowia.


... na to nie ma się już żadnego wpływu :)


źródło - memgenerator.pl

3 komentarze:

  1. racja, nie łatwo jest być asertywnym i wiem coś o tym, bo co do niektórych osób mam z tym problem:) ale choć zdaję sobie sprawę, że czasem pozytywne rzeczy są jak to ujęłaś psse :) to staram się być wciąż optymistyczna i nikt mi tego nie odbierze :) czego zresztą i wszystkim życzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. jestem 3 rok po rozwodzie, w mojej maleńkiej wsi był czas że traktowano mnie jak trędowatą, zadbały o to moja teściówka i jej córcia - rozwód też między innymi odbył się przy ich wielkim nakładzie sił, codziennie uprzykrzały moje życie (mieszkaliśmy razem) aż do momentu kiedy nie powiedziałam stop, szkoda że mój mąż nie potrafił wyrwać się z ich szpon.
    Asertywność jest bardzo ważna w naszym życiu dzisiaj juz to wiem i oddycham pełną piersią, moja nastoletnia córka nie utrzymuje kontaktu z babcia i ciocia, były mąż popija coraz więcej, chciałabym mu pomóc bo wciaż darzę go uczuciem ale puki sam nie zechce uwolnic się od tych toksycznych relacji nic nie jestem w stanie zrobić.
    Dzisiaj oddycham pełną piersią, cieszę się, częściej uśmiecham i tylko żałuję tych wszystkich lat kiedy dręczona pozwalałam wkopywać się w te wszystkie stany depresyjne.

    Warto o siebie walczyć!
    Serdecznie pozdrawiam Monika

    OdpowiedzUsuń
  3. a ja tam lubię stanąć w poprzek , zadrzeć nosa, tupnąć nóżką ;p Od dziecka wmawiano mi pierdoły, że mam być taka posłuszna systemowi, uległa , jednym słowem beznadzieja i bezosobowości. Ale zrzuciłam to wychowanie jak brudny fartuch i uwolniłam się od tego " co ludzie powiedzą" " co wypada a co nie" " powinnaś to zrobić tak i tak bo inni ludzie..." , żyję tak jak podpowiada mi serce, lekko nie jest, ale przynajmniej mogę spojrzeć na swoje odbicie w lustrze i wiem kim jestem ;) nie jestem swoją mamą, ani tatą, ciocią, koleżankami z pracy, zlepkiem oczekiwań - jestem sobą ... oj bardzo jestem sobą , i taką ma mnie kochać świat , koniec kropka ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za twój komentarz i zapraszam ponownie!