Pewnego dnia budzisz się, przeciągasz we własnych pieleszach, stwierdzasz z przekonaniem "jaki piękny dzień" i już prawie czujesz roznoszący się po domu zapach porannej kawy, gdy nagle twoje najmłodsze dziecko wskakuje do łóżka i z powagą, oraz śmiałością, jaką mówią politycy na debatach, rzecze:
- tatusiu, skąd się biorą dzieci?
Tatuś pobladł, w oczach miał obłęd jakiś, że niby panika go ogarnęła, spojrzał na mamusię, z ust wydobyło mu się gardłowe "yyyy", i szybkie:
Tatuś pobladł, w oczach miał obłęd jakiś, że niby panika go ogarnęła, spojrzał na mamusię, z ust wydobyło mu się gardłowe "yyyy", i szybkie:
- mama wie!
Co tu dużo mówić, kiedyś, każdego z nas - rodziców, taka rozmowa czeka.
Jak przystępnie wyjaśnić małemu dziecku, skąd się wzięło, biorąc pod uwagę jego niedojrzałą, kruchą psychikę?
ZASTOSUJ POWSZECHNIE ZNANĄ I LUBIANĄ SPYCHOLOGIĘ
Na chwilę przyjmujesz groźny wyraz twarzy, co by smarkacz nie myślał, że tchórz jesteś i mówisz:
- Pokój... tam... - wskazujesz groźnie palcem - bałagan... już... za pięć minut!
Wierzysz wtedy w swoim obłędzie, że ten mały człowiek odpuści i pójdzie, dając ci spokój z dziwnymi pytaniami.
W ogóle, to co se ten gówniarz myśli, ociec zajęty, matka zmęczona niech idzie, pobawić się w jakieś lego czy inne batmany.
NAJLEPIEJ, NA BOCIANA!
Kiedy spychologia zawodzi, na jej miejsce wkracza bocian i kapusta! Przecież z opresji trzeba wyjść z twarzą! Wtedy właśnie przydaje się znajomość kultury i dawnych porzekadeł:
- a żeś głąb, bo Cię w kapuście z matko znaleźli - oznajmiasz delikwentowi i uśmiechasz się, a że głupkowato, to nie ważne, ważne żeby coś powiedzieć. Stare, ale jare! Prawda? I zawsze kiedy trzeba poratuje. Ach, jak dobrze być za pan brat z kulturą!
- Widzisz Miecia jak go załatwiłch! - rzekł podrapawszy się po tłustym zadku...
KIEDY BOCIAN I KAPUSTA NIE WYSTARCZĄ?
Gdyby jednak wielgachne oczy twojego dziecka patrzeć zaczęły na ciebie jak na debila - wiedź, że coś się dzieje...
Kiedy twój maluch zacznie przecierać przeciągle nos rękawem, nie spuszczając z ciebie swoich czujnych oczu, wiedź, że jesteś debilem...
Ostatecznie kiedy odchodzi, nic nie mówiąc - wiedz, że ciekawość ma go w swoich szponach!
Generalnie temat nie należy do łatwych, a przecież kiedy dziecko pyta jakąś odpowiedź dać trzeba!
- tato ty powiedź - zbuntowała się nasza najmłodsza latorośl
- no... - zaczął mąż - dorośniesz to się dowiesz...
- tato, ja jusz jestem duzi i wszystko wiem* - złapał się za głowę syn w geście rezygnacji - kiedy Pan wkłada Pani...
Nasze oczy zrobiły się wielkie jak pięciozłotówki, dech nam zaparło, mięśnie spięło...
- no - stwierdził z rezygnacją - siostra powiedziała, że mamusia rodzi dziecko jak tatuś włoży jej pierścionek!
- aaaaa - krzyknęliśmy z ulgą, syn jednak spoglądał na nas poważnie
- mamo, ty masz pięć pierścionków, gdzie reszta dzieci?
A jakie są wasze doświadczenia z tego typu rozmów? Czy rodzice rozmawiali z wami o tym skąd się biorą dzieci? Z przyjemnością poczytam o waszych "przygodach" ;)
Viola
* pisownia oryginalna
Nie taki łatwy i miły, ale i zabawny temat :)). Ja doświadczenia w tej kwestii, ale pamiętam, że mi mama mówiła o bocianku :)
OdpowiedzUsuńJa na tą okazję mam dobrą książkę ale o niej przy okazji innego posta :D
UsuńDostałam książkę "Nie wierzcie w bociany" i tak się rodzice wymigali od trudnych pytań i odpowiedzi :)
OdpowiedzUsuńTo ci podstępni :P a ja właśnie zakupiłam WIELKĄ KSIĘGĘ UCZUĆ Kasdepke i zamierzam zobaczyć jak też on próbuje zaradzić :D
UsuńTo się uśmiałam, niezłego masz gagatka! Wiola jak się cieszę że wróciłaś mało komentuję ale zawsze czytam, uwielbiam do ciebie zaglądać. I więcej takich tekstów prosze! Ala
OdpowiedzUsuńA ja w takim razie proszę o częstsze komentowanie ;)
UsuńHi hi, u nas to jeszcze wszystko przed nami:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
:) U mnie generalnie też, ale jak widać a raczej jak można było przeczytać już się zaczęło :)
Usuńno tez to przechodziłam ,ale satrałam się nie zmysać tylko dozowac wiezdzę w miare latek dziecka ;)
OdpowiedzUsuń