Jaśmin! Obok domu babci rośnie jaśmin, rozpościera w około siebie
cudowny zapach mieszany z ostrym zapachem suszonego siana.
Rozglądam się powoli i rejestruję każdy szczegół, tak niewiele się tu zmieniło...
Rozglądam się powoli i rejestruję każdy szczegół, tak niewiele się tu zmieniło...
Moje rozmarzenie, przerwał głośny śmiech dzieci.
Borysek z Igorem
popędzili w kierunku starej furtki, przekrzykując się "ja będę pierwszy" na co drugi odpowiadał "nie, bo ja!".Wtem drzwi uchyliły się, a w niech dostrzegłam babcię.
Taka jest malutka, taka ukochana ze srebrnymi włosami i tym
cudownym ciepłym spojrzeniem.
Uściskałyśmy się serdecznie, podczas gdy dzieciaki ganiały
się po podwórku nie zważając na konwenanse.
Znacie to uczucie, kiedy każdy skwer, każdy kąt, nawet archaiczna
klamka od furtki budzi tysiące wspomnień?
Gdzie kamienna droga niedbale układając się we wstążkę
przywodzi na myśl małą dziewczynkę w zwiewnej sukieneczce i słomkowym
kapelusiku – ta dziewczynka ze wspomnień przeskakująca na jednej nodze z
kamienia na kamień to ty!I gdzie by twoje oczy nie spojrzały tam wylewają się całym strumieniem, barwne wspomnienia i uczucia z nimi związane.
Na szczęście trwało to tylko chwilę, bo to nie jest ważne,
póki mam w sobie żywe, ciepłe wspomnienia, póty to wszystko ma dla mnie tak
samo wielkie znaczenia jakby wyglądało te dwadzieścia parę lat temu!
- Chodź Wiolu – poprosiła babcia i powoli podpierając się laską
skierowała w stronę sadu.
Cóż, sad nie był tym sadem z dzieciństwa.
Natura zrobiła swoje. Śliwka, choć wciąż obecna pogrążyła
się towarzystwem ogromnych krzewów, chwastów i pokrzyw. Jabłonie straszyły
sękatymi gałęziami a dawna droga w pole porosła wielką trawą.
Zobaczyłam także wielki trud babci.
Na kupce leżały stare obłamane gałązki, skoszona trawa,
chwasty i pokrzywy, wtedy dostrzegłam coś jeszcze…
- tylko Wiolu to nie jest prawdziwy ogródek – zaczęła babcia
- tak tylko patyczki powbijałam żeby kury nie rozgrzebały mi tych roślinek.
Zdrowie już nie te – smutno zakończyła.
Widzicie w dobie gdzie większość gospodarstw na wsiach
zaczyna przypominać kiczowate dworki, pełne „ceramicznych” gryfów, krasnali,
lwów, ten jej ogródek przypomniał mi o wielkiej miłości mojej babci do roli, do
ziemi, jej uprawy, celebrowania każdego owocu, jaki wyda.
Jak bardzo ta moja prawie 80 – letnia babcia musi kochać
ziemię, że mimo problemów ze zdrowiem idzie, systematycznie znosi te patyczki by
ochronić kilka krzaczków przed zwierzętami.
Jestem pełna podziwu dla jej pasji i miłości!
- Babciu, ależ on jest piękny! – krzyknęłam – jest naprawdę świetny!
- coś ty, to tylko kilka patyków, żaden tam ogród
- a ty jesteś skromna jak zawsze – dodałam dla żartu i
objęłam ją ramieniem.
To miejsce gdzie biegałyśmy z siostrą nad pobliską rzeczkę i wrzucałyśmy patyki sprzeczając się, który będzie pierwszy, gdzie robiłyśmy pikniki dla naszych lalek, albo krzyczałyśmy „hej echo, powiedz coś” a echo odbijające się od gór odpowiadało „coś…oś…”, na co my wybuchałyśmy śmiechem, wymyślając kolejne zdania.
Nie jestem w stanie opisać ogromu wrażeń, po prostu
pokochałam to miejsce już dawno temu i choćby wszystko tam się zapadło to i tak
dla mnie ta połać ziemi będzie jedyna i wyjątkowa.
Dziękuje
OdpowiedzUsuńa to za co ?
UsuńPiękne zdjęcia! Piękny tekst, chyle czoła za podejście do "staroci" w końcu nie wszystko jest do wyrzucenia!
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia!!! wspaniale opisane!!!
OdpowiedzUsuńPiękne
OdpowiedzUsuńOj Ty.... poplakalam sie.
OdpowiedzUsuńCzasami tak mi brakuje najblizszej rodziny... Chcialabym miec mozliwosc odwiedzenia moich kochanych babc, wtedy kiedy tylko dusza zapragnie...
Piekne zdjecia i tekst.
Już po raz drugi tu zaglądam, podziwiam ..i nie potrafię wykrzesać z siebie sensownej wypowiedzi.Czegoś tak smutno-pięknego,tak wzruszającego,jak ogród twojej babci dawno nie widziałam..ten ogrom pracy!i wiesz co jeszcze jest piękne?twoje dzieci zjadajace z apetytem truskawki;) byloby smutno, gdyby po zasadzeniu z takim poswieceniem,mialy sie zmarnowac
OdpowiedzUsuńDziękuje, moja babcia napewno doceni twoje słowa, a na zdjęciu dziecko które zjada truskawkę to Igorek, syn mojej "cioci" pisze w cudzysłowie bo różnica wieku między nami jest bardzo niewielka, tak więc i nasze dzieci dzieli raptem rok różnicy :)
UsuńCzyli jaśniej... na zdjeciu widać mojego kuzyna Igorka.
Wiesz że mnie tez wzruszył ten ogródek...
hihi...Między mną a moją siostrą jest większa różnica wieku niż między nią a Wojtkiem,więc wiem o czym mówisz;)teraz, widzę jaką gafę popełniłam, jedyneco mnie ratuje,to truskawka na pierwszym planie,która nieco zakrywa twarz;)
UsuńUwielbiam takie klimaty. Wiola masz ogromny dar pokazywania wszystkiego w taki sposób,że zawsże zachwyca :) JESTEŚ WIELKA!!!
OdpowiedzUsuńDziękuje Wam za miłe słowa. Dla mnie to miesce jest wyjątkowe, bez względu na to w jakiej znajduje się kondycji :*
OdpowiedzUsuń