UWAGA!

Przedstawiane na blogu treści mają charakter informacyjny i często subiektywny. Zdjęcia jak i teksty na stronie są mojego autorstwa i podlegają ochronie prawnej! Autor nie ponosi odpowiedzialności za działania czytelników, ani żadne konsekwencje wynikłe z zastosowania podanych tu pomysłów oraz technik. W razie wątpliwości skontaktuj się ze specjalistą.

Aut vincere aut mori

Ostatnim czasem żyję od zaliczenia do zaliczenia.
Głowa mi pęka w szwach od ilości materiału, jaką muszę opanować.
Mąż bacznie obserwuje mnie z boku i podśmiewa się z mojego zdenerwowania, z pufania przy kolejnym tekście i kiedy rozmawiając z koleżanką narzekam na swój straszny los!
Wiedział jednak, że jest jeden z przedmiotów, który nie tyle, że sprawia mi trudność, co jego prowadzący spędza mi sen z powiek.

Dzień przed zaliczeniem ze wspomnianego przedmiotu, denerwowałam się tak bardzo, że dostałam boleści żołądka. Widząc, co się ze mną dzieje, podszedł i zaczął wiązać mi na ręce jakiś sznurek…
- ej, co to jest  - zapytałam zaskoczona
- zobaczysz
Kiedy dokończył coś ziemnego dotknęło skóry na mojej ręce a oczom ukazał się fikuśny napis po łacinie „aut vincere aut mori”
- co to znaczy? Znam tylko ostatni człon
- w dosłownym znaczeniu albo zwyciężaj, albo giń! – odparł beztrosko
- zwyciężaj albo giń – powtórzyłam i dałam mężowi kuksańca w ramię
- masz być twarda! Dasz rade!
Ha, nie ma to jak uzyskać męskie wsparcie!
Na moje i jego szczęście przedmiot został przeze mnie zaliczony, niestety już myślę o tym, że będzie trwał jeszcze jeden semestr... więc czeka mnie kilka miesięcy nerwówki tuż przed TYMI zajęciami, potem finito!
Po weekendzie na uczelni, czas na powrót do szarej rzeczywistości, a szara rzeczywistość w wykonaniu poniedziałkowym wyglądała tak, że zawsze jestem zmuszona odgruzować mieszkanie.
Jak to jest, ja się pytam, że przy braku dzieciaków w domu, braku Pani domu a obecności samego męża no i ... Pana Kota bałagan sięga zienitu i ja później prawie płaczę jak widzę z czym przyjdzie mi się zmierzyć a mój małżonek ...
- przysięgam, nic nie robiłem!
No tak kochany nic nie robiłeś, bałagan sam się zrobił!
Ok, koniec psioczenia :)
Przy okazji generalnych porządków w pokoju chłopców pozbyłam się dużej poduchy SAKO, która w ostatnim czasie okropnie mi przeszkadzała ale za to zamieszkał z nami ślimaczek Gienio.
Gienia stworzyłam na prośbę mojego starszego synka, koniecznie miał być zielony i w sumie dobrze, dodaje kolorku, jest taki radosny przy tym i ... i wiosenny...  


Za oknem coraz częściej widać przebijające się przez ciężkie chmury słońce, i chociaż w moim mieście napadało ostatniej nocy śniegu to mój dom powoli zmienia swój wystrój na ten wiosenny i weselszy.

Kiedy w całym tym ferworze prawie wiosennych porządków, znalazłam już chwilę, ozdobiłam moje zwyczajne świece, tak by wyglądały na trochę mniej zwyczajne :), myślę, że nie jedna z was robi podobnie w domu.
Wystarczy tylko, trochę chęci, sznurek i koronka a nasza świeczka nabiera innego wyrazu!

 Na koniec pokażę wam jeszcze jedno zdjęcie, zdjęcie pasjonata modelarstwa - mojego męża, który właśnie składa kolejny śmigłowiec, tym razem... podobno Wessex UH.5
Mam nadzieję, że tą naszą pasję, kreatywność i pomysłowość, przeniesiemy też na nasze kochane dzieci.

13 komentarzy:

  1. Myślę,że Wasze dzieci mają to już po Was we krwi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że ten starszy tak, za młodszego jeszcze nie jestem w stanie poręczyć :D:D hihi ale oczywiście przyłożę wszelkich starań by pobudzić w nim ciekawość i pasję tworzenia ;)

      Usuń
  2. Świetnie mąż Cię zmotywował! Brawo:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluje zaliczonego przedmiotu:) Fajnie, ze maz tak Cie wspiera:) Tak wlasnie powinnoo byc.. ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. No :) Bałagan sam się robi ;) tyle że u mnie dwójka małych dzieci, brak kota i mąż ;)

    Gratulacje zdanych egzaminów :) Niektórzy mogą spędzać sen z powiek (egzaminujący oczywiście) , szkoda tylko, że w tym negatywnym słowa znaczeniu ;)

    Pozdrawiam cieplutkoo
    aga

    OdpowiedzUsuń
  5. ale piękna motywacja i otucha! Gratuluję zaliczeń:) Slimaczek piękny w wiosennych kolorach:) pozdrawiam niebiesko:)

    OdpowiedzUsuń
  6. fajny prezent z sentencją dostałaś :))
    slimaczek słodziutki :)
    pozdrawiam
    Ag

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluję Wolu, zaliczone i święty spokój!
    Sprzątanie to nie kończąca się bajka.... ehhh ... nie lubię...
    U mnie dopiero dzisiaj słoneczko!!! Wczoraj jeszcze było szaro buro i przygnębiająco..aż postanowiłam żeń szeń sobie kupić.. bo jestem bez energii...
    Buziaki:))))) Miłego dnia kochana!

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie śnieg od rana sypie jakby kto pierzynę z puchem rozdarł... ale w domku coraz więcej wiosny, słońca i ciepełka ;-)))
    Wiosna w tempie ślimaka nadchodzi ale jak będzie tak piękna jak te zrobiony przez Ciebie to warto czekać ;-)))
    Gratuluję zdanego egzaminu
    Prezent bardzo pomysłowy ;-))) Dobrze mieć takie wsparcie
    Pozdrawiam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratuluję zdanego egzaminu :) Dostałaś piękny prezent, a Gienio jest boski bardzo wiosenny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Gienio jest super!!!A mężulka masz kochanego!!Wsparcie ukochanej osoby, to najlepsze, co może spotkać nas w ciężkich chwilach:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za twój komentarz i zapraszam ponownie!